Właściciele ziemi chcą 20 000 isk za każde lądowanie Autor: Marta Magdalena Niebieszczanska 30. júní 2021 14:03 W związku z obowiązującymi przepisami każda firma musi uzyskać pozwolenie od właścicieli na lądowanie na ich ziemi. Wojewoda okręgu Suðurnes nałożył wczoraj na firmę turystyczną Norðurflug, zakaz lądowania w okolicy wulkanu. W związku z tym firma oferująca loty nad wulkanem, wraz z lądowaniem w jego okolicy, nie będzie mogła lądować w miejscu erupcji w Geldingadalur. Norðurflug oferuje loty do miejsca erupcji już od marca, ale obecnie właściciele ziemi, na której trwa erupcja podpisali porozumienie z inną firmą. Zgodnie z informacjami podanymi przez adwokata właścicieli ziemi, w związku z obowiązującymi przepisami każda firma musi uzyskać pozwolenie od właścicieli na lądowanie na ich ziemi. Zakaz lądowania został nałożony tylko na śmigłowce należące do firmy Norðurflug. Natomiast wycieczki do miejsca erupcji oferują jeszcze inne firmy. Według źródeł Vísir, właściciele ziemi początkowo poprosili o 7,5 miliona za dwutygodniowe pozwolenie na lądowania. Sigurður G. Guðjónsson mówi, że żądaniem właścicieli ziemskich jest otrzymanie 20 000 isk za każde lądowanie. On i Norðurflug uważają, że to dobry pomysł. Mówi, że od początku próbowano negocjować z właścicielami gruntów, ale mówi, że cena musi być zgodna z tym, co można uznać za normalne. Na przykład, biorąc pod uwagę to co znajduje się w pobliżu erupcji. Śmigłowce lądują na wzgórzach i wrzosowiskach w okolicy wulkanu. Dla porównania lądowanie helikoptera na lotnisku w Reykjaviku, gdzie świadczona jest pełna obsługa, kosztuje od 4500 do 5500 ISK. „W tym musi być pewna spójność. Ale właściciele ziemscy twierdzą, że sprzedają miejsce jak na imprezę?” mówi Sigurður, który twierdzi, że jest to ekscytująca kwestia prawna. I pyta „czy np. Skógarfoss jest wydarzeniem? Albo czy erupcja jest własnością właścicieli ziemskich? Nie ponoszą oni odpowiedzialności za szkody jakie może wyrządzić, to coś, co spadnie na państwo - na mnie i na Ciebie.” Sigurður G. Guðjónsson Gdzie są granice? Według Sigurðura loty helikopterem do miejsc erupcji są bardzo częste. Latają tam około cztery firmy, a jedna z nich już doszła do porozumienia z właścicielami gruntów i jest nią Helo. Według Sigurðura ich opłata za lot wynosi 57 000 ISK, w porównaniu z 44 000 ISK w Norðurflug. Jest zatem jasne, że ta opłata za lądowanie spadnie bezpośrednio na pasażerów. Pojawiają się pytania etyczne, czy latanie do erupcji powinno być tylko w rękach bogatych? Popularne jest także wręczanie takich wycieczek osobom starszym i tym, którzy nie mogą tam dojść, jako prezent urodzinowy. Óskar Sigurðsson, prawnik reprezentujący właścicieli ziemi, na której trwa erupcja powiedział, że zakaz został wprowadzony ponieważ ludzie nie mogą lądować samolotami czy śmigłowcami na ziemi prywatnej, bez pozwolenia właścicieli. Jednak Sigurður G. Guðjónsson, zwraca uwagę na to, że takie działania powinny mieć granice. Wulkan maszyną do robienia pieniędzy dla właścicieli ziemi? Sigurður zwraca uwagę na spór o Geysir, gdzie właściciel chciał pobierać opłaty za wstęp, ale państwo, które również posiadało tam ziemię, nie zrobiło tego. „Wtedy to dotarło do nas. Oczywiście szanuje się prawa własności i to, że właściciele mają pełną kontrolę nad ziemią, ale jak daleko można się posunąć w powstrzymywaniu dostępu do erupcji? Wszelkie szkody, jakie może spowodować ta erupcja i tak spadają na państwo. Można ją uznać za maszynę do zarabiania pieniędzy dla ludzi, którzy nie mieszkają na tej ziemi, nie lądują na polach.” Bjarnheiður Hallsdóttir, prezes Islandzkiego Stowarzyszenia Przemysłu TurystycznegoVísir/Egill Branża turystyczna potępia proponowane opłaty Islandzkie Stowarzyszenie Przemysłu Turystycznego (SAF) potępiło decyzję właścicieli ziemi o pobieraniu opłat, a także poddało pod wątpliwość zasadność takiego działania. W oświadczeniu SAF wskazało, że Norðurflug bezskutecznie dążyło do porozumień z właścicielami gruntów, ale jasne jest, że strony w znacznym stopniu nie zgadzają się co do tego, jaka jest normalna i uczciwa opłata za użytkowanie gruntu. „Islandzka Izba Turystyczna oczywiście uważa, że nie jest ani sprawiedliwe, ani normalne, że opłata za lądowanie na nieuprawianych i niezamieszkanych terenach, na których nie ma żadnych udogodnień ani usług, jest wielokrotnie wyższa niż opłata za lądowanie na zabudowanych lotniskach z powiązanymi usługami. Stowarzyszenie zwraca uwagę, że przepisy są interpretowane w taki sposób, żeby właściciele gruntów mogli żądać od wybranych przez siebie operatorów turystycznych dużych kwot za użytkowanie nieuprawianego i niezamieszkałego gruntu..." Mest lesið Wstępne wyniki katastrofy samolotu w Þingvellir Polski Festiwal Aldrei fór ég suður już w weekend Polski Reykjavík będzie miał nową dzielnicę Polski Rząd wprowadza zmiany w obostrzeniach Polski Podwójne testy i kwarantanna dla wszystkich podróżnych Polski Rozluźnienia w obostrzeniach już od poniedziałku Polski UWAGA SZTORM! Czerwony alert pogodowy Polski Kilometrówka zamiast podatku paliwowego Polski Awarie wodociągów pozostawiły mieszkańców bez wody Polski Tragiczny pożar w Reykjaviku był podpaleniem Polski
Wojewoda okręgu Suðurnes nałożył wczoraj na firmę turystyczną Norðurflug, zakaz lądowania w okolicy wulkanu. W związku z tym firma oferująca loty nad wulkanem, wraz z lądowaniem w jego okolicy, nie będzie mogła lądować w miejscu erupcji w Geldingadalur. Norðurflug oferuje loty do miejsca erupcji już od marca, ale obecnie właściciele ziemi, na której trwa erupcja podpisali porozumienie z inną firmą. Zgodnie z informacjami podanymi przez adwokata właścicieli ziemi, w związku z obowiązującymi przepisami każda firma musi uzyskać pozwolenie od właścicieli na lądowanie na ich ziemi. Zakaz lądowania został nałożony tylko na śmigłowce należące do firmy Norðurflug. Natomiast wycieczki do miejsca erupcji oferują jeszcze inne firmy. Według źródeł Vísir, właściciele ziemi początkowo poprosili o 7,5 miliona za dwutygodniowe pozwolenie na lądowania. Sigurður G. Guðjónsson mówi, że żądaniem właścicieli ziemskich jest otrzymanie 20 000 isk za każde lądowanie. On i Norðurflug uważają, że to dobry pomysł. Mówi, że od początku próbowano negocjować z właścicielami gruntów, ale mówi, że cena musi być zgodna z tym, co można uznać za normalne. Na przykład, biorąc pod uwagę to co znajduje się w pobliżu erupcji. Śmigłowce lądują na wzgórzach i wrzosowiskach w okolicy wulkanu. Dla porównania lądowanie helikoptera na lotnisku w Reykjaviku, gdzie świadczona jest pełna obsługa, kosztuje od 4500 do 5500 ISK. „W tym musi być pewna spójność. Ale właściciele ziemscy twierdzą, że sprzedają miejsce jak na imprezę?” mówi Sigurður, który twierdzi, że jest to ekscytująca kwestia prawna. I pyta „czy np. Skógarfoss jest wydarzeniem? Albo czy erupcja jest własnością właścicieli ziemskich? Nie ponoszą oni odpowiedzialności za szkody jakie może wyrządzić, to coś, co spadnie na państwo - na mnie i na Ciebie.” Sigurður G. Guðjónsson Gdzie są granice? Według Sigurðura loty helikopterem do miejsc erupcji są bardzo częste. Latają tam około cztery firmy, a jedna z nich już doszła do porozumienia z właścicielami gruntów i jest nią Helo. Według Sigurðura ich opłata za lot wynosi 57 000 ISK, w porównaniu z 44 000 ISK w Norðurflug. Jest zatem jasne, że ta opłata za lądowanie spadnie bezpośrednio na pasażerów. Pojawiają się pytania etyczne, czy latanie do erupcji powinno być tylko w rękach bogatych? Popularne jest także wręczanie takich wycieczek osobom starszym i tym, którzy nie mogą tam dojść, jako prezent urodzinowy. Óskar Sigurðsson, prawnik reprezentujący właścicieli ziemi, na której trwa erupcja powiedział, że zakaz został wprowadzony ponieważ ludzie nie mogą lądować samolotami czy śmigłowcami na ziemi prywatnej, bez pozwolenia właścicieli. Jednak Sigurður G. Guðjónsson, zwraca uwagę na to, że takie działania powinny mieć granice. Wulkan maszyną do robienia pieniędzy dla właścicieli ziemi? Sigurður zwraca uwagę na spór o Geysir, gdzie właściciel chciał pobierać opłaty za wstęp, ale państwo, które również posiadało tam ziemię, nie zrobiło tego. „Wtedy to dotarło do nas. Oczywiście szanuje się prawa własności i to, że właściciele mają pełną kontrolę nad ziemią, ale jak daleko można się posunąć w powstrzymywaniu dostępu do erupcji? Wszelkie szkody, jakie może spowodować ta erupcja i tak spadają na państwo. Można ją uznać za maszynę do zarabiania pieniędzy dla ludzi, którzy nie mieszkają na tej ziemi, nie lądują na polach.” Bjarnheiður Hallsdóttir, prezes Islandzkiego Stowarzyszenia Przemysłu TurystycznegoVísir/Egill Branża turystyczna potępia proponowane opłaty Islandzkie Stowarzyszenie Przemysłu Turystycznego (SAF) potępiło decyzję właścicieli ziemi o pobieraniu opłat, a także poddało pod wątpliwość zasadność takiego działania. W oświadczeniu SAF wskazało, że Norðurflug bezskutecznie dążyło do porozumień z właścicielami gruntów, ale jasne jest, że strony w znacznym stopniu nie zgadzają się co do tego, jaka jest normalna i uczciwa opłata za użytkowanie gruntu. „Islandzka Izba Turystyczna oczywiście uważa, że nie jest ani sprawiedliwe, ani normalne, że opłata za lądowanie na nieuprawianych i niezamieszkanych terenach, na których nie ma żadnych udogodnień ani usług, jest wielokrotnie wyższa niż opłata za lądowanie na zabudowanych lotniskach z powiązanymi usługami. Stowarzyszenie zwraca uwagę, że przepisy są interpretowane w taki sposób, żeby właściciele gruntów mogli żądać od wybranych przez siebie operatorów turystycznych dużych kwot za użytkowanie nieuprawianego i niezamieszkałego gruntu..."
Mest lesið Wstępne wyniki katastrofy samolotu w Þingvellir Polski Festiwal Aldrei fór ég suður już w weekend Polski Reykjavík będzie miał nową dzielnicę Polski Rząd wprowadza zmiany w obostrzeniach Polski Podwójne testy i kwarantanna dla wszystkich podróżnych Polski Rozluźnienia w obostrzeniach już od poniedziałku Polski UWAGA SZTORM! Czerwony alert pogodowy Polski Kilometrówka zamiast podatku paliwowego Polski Awarie wodociągów pozostawiły mieszkańców bez wody Polski Tragiczny pożar w Reykjaviku był podpaleniem Polski